odziedziczyłem ból oczu
niewierność dla każdej miłości
po pracy
wyrazistą rzeźbę twarzy
zwiotczałe plecy naiwności
po życiu
przewlekłe choroby
raty rozłożone w nieścisłościach
po ludziach
kłamstwa szczersze od spowiedzi
wytyczne pełne obojętności
po marzeniach
ślady na zatopionej plaży
świat który przeklinam wyobraźnią
po tobie
szczęście którego nie zauważyłem
w próżności wypełnionej alkoholem
po sobie
zostawię popękane kamienie
w głowach tych których skrzywdziłem
i dalej trwonię swoje dziedzictwo
a Ty patrzysz... Boże !!!
i nie zabijasz