jest mi tylko trochę zimno
i tak miałem ochotę zasnąć
zawsze sprawiało to przyjemność
te podróże między lunatykami
śledzącymi koty na dachach
nie zwieszaj głowy
na tej drodze niema zakrętów
pod stopami nie kamienie a przestrzenie
każdy kiedyś musi nią podążyć
choć coraz dalej od domu
nikomu nie wolno zawracać
uśmiechnij się Boże
ten pierwszy raz od momentu stworzenia
kiedy stanę przed Twoim progiem
przywitasz solą i chlebem
tak po ludzku jakbyś nie był Bogiem
a zwyczajnym człowiekiem
opuść ręce
wyściel ziemię chmurami
przy takim świetle nie muszę mrużyć oczu
ani ramion obsiewać piórami
kiedy zechcę odlecieć
za dźwiękiem hukającej sowy
zrozum mnie Boże...zrozum