wieczorami wstaję i chodzę
gapie się przez okno
ta sama ulica
te same mordy
wszystko zmarznięte ze szczęścia
skąd wracają ?
czy śmierdzą zmęczeniem
czy piwem
za ciemno żeby poczuć
lubię jak leje
zawsze to jakieś urozmaicenie
mocz i deszcz
mają wspólną jednostkę
spadku ciśnienia
widzę to po lampach
żółte rynsztoki namaszczające głowy
późna jesień
jeśli jest coś do picia
to do dna
po tym prawie zasypiam
jeszcze jak się trafi papieros
dostaję trzy minuty ciepła
to cholerne zimno gryzie po pięty
wykrzywia palce
dlatego chodzę
byle wolno żeby nie upaść
trudniej wdrapać się do łóżka
z pozycji leżącej
wczoraj
zaproponowali nabycie psa
alkoholik przecież musi mieć przyjaciela
nie wierzę
że łatwiej go bić niż kobietę