wytrąceni z równowagi poszliśmy do osobnych pokoi
jedno co nas dziś łączy konsekwencja spędzonych urodzin
no i ten papieros ukradkiem zagaszony
na dłoniach z odciskami skażonej krwi
opowiadaliśmy różne historie niestworzone współudziałem
jedno drugie potrafiło zniżyć do skali mniejszej od zera
taka seria prosto do serca i mózgu
żeby tylko za wcześnie nie zdechło co mogłoby się obudzić
w konsekwencjach przebaczenia
stoimy na krawędziach prymitywizmu
skupieni grzechem odliczanych od jednego do dziesięciu
zapominając jaki był początek nadejścia przynależności
dzisiaj jedynie upragnione dziecko wyręcza każde słowo
gestem po którym zaczynamy się jąkać
przy dalszej rozmowie idącej znikąd