kiedy zaczyna stać na granicy rozkwitu i zaniku
zobowiązania przeszłości przeciwko codzienności
taka mieszanka musi wywołać trzęsienie ziemi
wszelkie próby tłumaczenia na różne języki
reakcji przyczynowo skutkowej
bledną w ścisłych norma przyjaciół
od win i wina przelanych latami
sinieją nosy
siwieją włosy
i puchną brzuchy
taka kolej rzeczy za którą wykroczyć nie wolno
ale kiedy
któryś się odważy ominąć pęd owczego stada
zostaje czarną wygnaną między wilki
ślepą drogą
tolerancji
kto zrozumie starego człowieka
inny stary
tylko współczuje
wspomina albo narzeka marząc o wehikule
najczęściej w garażu albo piwnicy
zagryzając ogórkami wódkę własnego wyrobu
sublimacji
i przyzwyczajenia byciem normalnym
młody
patrzy z ironią nie wierzy czasowi
grzywkę zaczesując z lewej na prawą
nie wie
że zakolami nie tylko rzeka dzieli pola urodzaju
a i piaski afrykańskiego kontynentu
zamki budowane w popiele
muszą spłonąć
jak świeczka topnieje chłodem marmuru
jest taki moment w starzejącym się facecie
kiedy poznaje młodszą kobietę
i dowiaduje się czemu jeszcze nie umarł
ale kto to zrozumie w tłumie rozżalonych oczu
że ten wariat jeszcze umie
wyłuskać z życia najpiękniejsze diamenty
pomarszczonymi ustami
wyrzeźbioną twarzą
rękoma zgarbionymi pracą
dlaczego
kamienie i pióra
ranią jednakowo doskonale
kiedy szczęście przychodzi za późno