czerwienią się w stygnących drzewach
październikowy wystrzał z auta
myśliwy i jego ofiara
pozycja pieska
w rękach zamiast bukietów liści
resztka niedopałka
po wszystkim
smakuje jak cukierki
pleśń zaciągniętego powietrza
rozrzedza gęstość dymu
na plecach złe ręce ciągną włosy
szpilki i stopy marzną
na długich nogach podtrzymując wygięte morale
w listopadzie widać jak detalami nacierają ciała
tu wstążka tam kusa spódniczka
wszystko żeby zadowolić oczy
alfonsa i klienta
w grudniu zielone są tylko choinki
co zjazd prezent do połowy rozpakowany
pacynki na tle śniegu zadziwiająco kolorowe
samochody zaparowane ciepłym powietrzem
jakież to szczęście
kiedy dociśnięta do szyby twarz
jęczy przez piętnaście minut
świąteczne powiewają krawaty
na raty zużywając kobiety
ostatnie trzy miesiące roku są najzimniejsze