miałaś kiedyś takiego przyjaciela
dobry trop od kiedy się pojawił
kręgi na wodzie nie znikną mamy czas
delektuj się skrzydłami drzewa nie dorastają
wypaczaj gniazda pragnij powietrza
oparta o wiatr jesteś wzajemnością
utworem
gdzieś tam w szumie liści nadal cię szukam
choćbym zaprzeczał
żeby coś poczuć trzeba mieć
mam pomysł robi się naprawdę gorąco
weź ten pierścionek proszę a potem
wynocha stąd
nie mam pojęcia ile jesteś warta
czegoś wielkiego
klikaniem załatwimy sobie świat
rozkosz szkła stanie się lizaniem
wyjdziemy dobrze w światłocieniach
bo wzajemnością zawsze jest powód
a ja dawno nie byłem żywy
nie znam się dobrze na komiksach
fajne obrazki nie chcą dorastać
jednak wezmę cię pod spódnicę
zanim jutro zaskrzypi
nie powiększaj biustu
to niczego nie zmieni
chcę iść do domu
zanim krew nas całkiem utuli
w rękaw za cztery i pół tysiąca dolarów
wypłakana
choć raz strać głowę i oszalej
oto jest ciało moje
a moje serce wypłaci gotówkę