kiedy zamiast pytań zadajesz rany
a potem całujesz
mówiąc
że pod bliznami
najczystsze dojrzewają przeczucia
uczysz mnie siebie żebym dla ciebie
był idealnym spokojem przez życie
rozdajesz nagrody
milcząc
że cierpiący idą
kolanami tłukąc swoją szczęśliwość
i nie jest mi obojętne kiedy czasem
płaczesz przyziemną troską kobiety
pośrodku nocnych
szeptów
że jest wspaniale
mieć kogoś dopasowanego na miarę
wyobraźni