nad każdym z jego słów
unoszę się nad ciałem
niebezpiecznie
wskrzeszając jego czyny
jakby już umarłe były
jak wskazówki zegara
bezzwrotnie
ściskając w myślach wyznania
nie pozwalam im odejść
choć miejscami zanikam
bezwiednie
coraz więcej ty
coraz mniej ja
szepcą
siejąc jak ziarno histerię