w połowie życia wiedza wolniej dociera
klęska urodzaju doświadczeń
hamuje wiarę w drugiego człowieka
chciałoby się ufać bez rozmyślania
co z czym kto z kim cokolwiek
tak bez znaczenia tkwić w ciągu wydarzeń
nierozważnie biec rozpędem czasu
zwyczajnie nie licząc imion ani dni
na przekór ilości wiosen zmieszanych jesienią
poczuć jak to co się zagubiło znowu kwitnie
w kalendarzu życzeń
dla starej ziemi może to coś znaczyć
wsłuchuję się w ciebie od początku do końca
patrzę na kobietę zadającą pytania
czekającą
to daje mi szansę bycia potrzebnym
zwłaszcza że mogę trzymać talizman
rękę którą uwielbiam całować tak bez powodu
z byle okazji
mówiłaś lubisz awansem dotarłaś do kocham
wierzę w to od samego zalążku
słów jakimi zatruliśmy się po pierwszy
przypadkiem
wiesz ja w niebie nie odnajdę takiej róży
za którą mógłbym skoczyć w ogień
może to i prozaiczne paradoksalnie ułomne
ale kiedy widzę jak wysiadasz z pociągu...
...płonę