kiedy otwieram oczy i widzę
jak w tle śpiącej kobiety biało-sine słońce
wdziera się do pokoju
pocięte firanką pełznie po ścianie
spływa na obrazy ożywiając kwiaty
zamknięte martwą naturą
za oknami sople zrzucają perły
płonące w świetle skaczą z parapetów
gdzie śpiewy niewidzialnych ptaków
sączą się przesz szczeliny ciszy
patrzę na rozchylone usta
pragnąc ich dotknąć
tak żeby nie rozdzielić snów od myśli
włosy jak firmamenty
wtulone w poduszkę ze śpiącym uśmiechem
jedna rzęsa leżąca samotnie czeka
że któreś z oczu zauważy dlaczego
pół godzinne wpatrywanie się jest tak ważne
żeby uwierzyć w cudo
szkicu kobiety na białym płótnie
kiedy się budzisz
jakbyś po raz pierwszy potrafiła pokochać
zupełnie inaczej chłopięcość mężczyzny
w środku słońca dopalając gwiazdy
zrzucone nocą do oceanu życzeń
nie wiem czy zauważyłaś..
...że po raz pierwszy jemy wspólne śniadanie