z papierosowego dymu
moich wspomnień
pozbawieni sensu
i rozebrani do naga
ogołoceni z naszych słow
pustych sylab
cichych dzwięków
nawinych głosek
tak gramatycznie niepoprawni
milcząco doskonali…
wstaliśmy znów przywitać poranek
by rozejść się w swoją strone
i udawać,
że to nie dla nas była ta noc
bo my przecież nie wiemy
czym jest miłość.