tego wszystkiego<br />
co będąc tam<br />
we włosach na skórze pod paznokciami<br />
przynosiłam <br />
otwierając rano oczy<br />
<br />
nie chciałam też wracać<br />
bo potem coraz trudniej<br />
jest znosić blask słońca<br />
<br />
ale nie mogę<br />
<br />
bo te lasy oddychają<br />
motylami<br />
i to niebo które płonie<br />
barwą nocy<br />
ten ból i euforia<br />
kwitnące na łąkach<br />
<br />
i ci wszyscy<br />
i on<br />
i skrzydła<br />
tam najpewniejsze<br />
tu schowane <br />
pod sukienką<br />
<br />
i nie potrafię nie pamiętać<br />
i wracać wciąż muszę