ciebie
tego wyraźnego
NAMI
tyle spraw
nierozwiązanych
a w wymiętolonej pościeli
zwłoki
od świtu do nocy
czekają
i piszczą do ucha filiżanki
fusami
celebrując za nas oboje
podboje
służebnej tęsknoty
wstrzemięźliwość
pali jak ogień
parzy
i nie jest to przyjemne
uczucie
LĘKU
że znikniesz za rogiem domu
wystukanego
puzzlami
dla zbicia czasu
pomiędzy słowami
ciszy