jasne blond włosy
odrobinę piegów na nosie
pomiędzy uszami
uśmiech beztroski
niebo jest błękitne
nawet delikatnie pastelowe
jak mój pierwszy rower
który na pogiętych szprychach
ma małe kolorowe grochy
mam psa
i kota
mam wszystko
przed sobą przyszłość
za sobą nicość
już wkrótce spojrzę za siebie
na siebie z dystansu
rzucę okiem
życie wyblaknie jak stare zdjęcia rodziców
gdy moja przeszłość okaże się złotem
pobiegnę deszczową nocą pod drzewo
na którym sięgałem niegdyś gwiazd
przez łzy bezsilności zobaczę wspomnienia
ognistą łunę w niej krzyk i strach
upadnę nie pierwszy raz
to będzie krawędź
a na niej ja
z ręką wyciągniętą w nicość wspomnę
tamtego chłopca
który miał wszystko
i jego przyszłość
której nie zapomnę