mającego spuchnięte oczy
trzęsące się ręce trzymające kawę
pachnącą zwiędłymi kwiatami
tego który spogląda przez okno
na świat spleciony z kłamstwa i prawdy
tak wielkie jak zachmurzone niebo
gubiące podczas snu gwiazdy
mówię do niego który zaraz wyjdzie
między wrony i szczury
pobiegnie tylko po to by przetrwać
kolejny dzień manufaktury
mówię szeptem...
...przestań się spiszyć