topiąc się w toni dawnych marzeń
jak wrak okrętu na dnie leżąc
czekać aż słońce drogę wskaże
i można żyć bez bicia serca
zagłuszać kroki łatać rany
bo przecież każdy w naszej duszy
gdzieś będzie kiedyś pogrzebany
ja dziś już umiem żyć porankiem
nawet jak rano stoję w ciszy
i choćbyś przeszła wtedy obok
serce twych kroków nie usłyszy
i umiem także iść wśród tłumów
jak wiatr omijam wszystkie drzewa
zatykam sztandar gdzieś na skale
bo tam samotność mi powiewa