chłodny deszcz jesienny na zwęglone serce
kilka przebiśniegów nad lodowym światem
dziś nie potrzebuję już niczego więcej
dzięki Ci za ptaki tuż pod moim oknem
i znajome kroki które słychać w dali
czuły dotyk dłoni na zmarzniętym ciele
usta o posmaku niedojrzałych malin
dzięki ci za jutro Ty znasz moje kroki
nikną pośród tłumów wiatr je stąd zabiera
z Tobą jest mi łatwiej w cudzych małych sercach
żyć przez krótką chwilę a potem umierać