idę do ciebie
do domu w którym mleczna żarówka
jest najjaśniejszą gwiazdą
a przyciasna kuchnia
wszechświatem
gdzie płaszcze wiszą
w zbyt wąskim przedpokoju
pokoju
nas obojga
idę do ciebie a ty mówisz...
że jesteś królewną z wysokiej wieży
po której wchodząc nie spadają
tylko książęta
i że widzisz we mnie
coś więcej...
ale
zbyt mało błękitna krew
spływa
po rozplecionym warkoczu
i jaką bym drogą nie szedł
zawsze będzie mirażem