poezją wpisaną w codzienność
gdy bladoróżowe mgły w zenicie
czasami takie ciężkie
i lepkie powietrze napawa strachem
twoje słowa płyną
łagodną falą
ku oceanom
jestem żeglarzem
kartka po kartce nieśpiesznie
wśród jakichś rurek wenflonów
kiedy krople spadają znacznie wolniej
niż wiosenny kapuśniaczek
lubię jak piszesz
albo tak zwyczajnie na werandzie
gdy jesiennieją w sadach wszystkie owoce
słowo po słowie nieśpiesznie
jak wyborne delicje smakują przy kawie
twoje wiersze