skradasz się
nic nie jest już tajemnicą
piaski i twierdze nad wodą
ukrywamy się
niczym bocian i kruk
zabrakło słów dla przebaczenia
więc czekamy
w milczeniu
ąż minie burza
ściele pościel dla nas
na ostoi świata
w czerwieni łez
zatopimy sny
czy to pióro Boga
pytasz jak w poemacie
płakało i na twą twarz
spadły krople smutku
czy to anioł cię zesłał
by mnie z ognia ocalić
pytam się
całując czoło na dobranoc