Zielone
Szare
Bezbarwne
Łzy pozbieraj do ręki
I zdmuchnij rzęsę na szczęście
Tu same podłe porażki
żadnych wzruszających zwycięstw
Widziałem jak umierają dzieci
Widziałem ich sny o szczęściu
Wszystkie były zbyt proste
Każde zbyt piękne by istnieć
Obiecano im więcej
Dlatego apetyt bez końca
Śmierć weszła krokiem atlety
I daje kolejne zaćmienia Słońca
Później był świat
Cudzych oczu
Smakował wolnością i dobrem
Bezpowrotnie
Raj utracony
Jestem jak Adam
- z Wężem na wojnie