soczystcze
bardziej niewinne w doborze kolorów
nad którymi latało wile pszczół
i powstał niejeden obraz
odczuć
pragnienia bycia w nim
albo choćby dotknięcia ramy
być może ubrał w słowa lepsze
to co chciałem powiedzieć
współcześnie
a nie dałem rady
napisać choćby jednego wyrazu
na marginesie
by wywołać troskę o cały zeszyt
niepokoju
dzisiaj podziwiasz zapachy
dzieląc na noce
na gramatyczne pocałunki
i pamiętniki z dzieciństwa
palce
umoczone w konfiturze tuszu
wzdychając
biało-czarnym wyborem
być może nie jestem pewien
jak dojrzale rozumiesz miłość
panienko czekająca na pociąg
bez przesiadki
do miasta święcie przekonanego
w przypadkowość bodźców
i kwiatów...
...które teraz trzymasz w dłoni
być może jeszcze nie rozkwitłych
pełnią...
...tęsknoty