nie dogolę gęby wczorajszą nocą
złotymi talarami będę nazywał kapsle
i pieprząc głupoty przeczekam dzień
po to żeby jutro wstało właściwe słońce
bez mgieł z prostą linią horyzontu
dzieląc na tak i na nie zakwasy po losie
jakie próbuję w sobie rozchodzić
jeszcze jeden dzień a być może
w białej koszuli będę wyglądał lepiej
jedząc obfite śniadanie z reklamy
za które zapłacę bez strachu upadłości
do kawy dosypując słodkie marzenia
jak płynące kluczem w oddali ptaki
które są mieszaniną chmur krzyku i piór
zawsze za daleko żeby otworzyć niebo
...ten jeden raz<...>bez kompromisów