co jeszcze mam
potem pójdę po wódkę
w ilości godnej upodlenia
wrócę do siebie
podkręcę wskazówki grzejnika
tak żeby na czerwonej gębie
zaparzyły się żyły
i wpełznę w fazę lenia
na ołtarz wyklepanych piór
przejrzę parę niewygodnych
migawek z życia
przepiorę nimi oczy
zjem odłożoną porcję barszczu
i zacznę się martwić
nad tym co postanowię
z kolejnym rokiem metamorfozy