czuję, że pomału dziczeję.
Unosi się warga, widać mi kła.
Nie podchodź!
Jestem jak tygrys zła!
Lewituję z furią pod sklepieniem.
Odsuń się!
Bo rzucę cię kamieniem!
Wlepiam w twą postać wzrok nienażarty.
Śmiejesz się?
To nie są żarty!
Wyrastają z palców ostre pazury.
Schowaj się do najgłębszej dziury!
Już w myślach rozszarpane ciało krwią ocieka.
Boisz się?
Bój się! I lepiej uciekaj!