Smakowałem rannej rosy<br />
Naznaczonej kolorami<br />
Purpurowymi krwi kroplami.<br />
Pośród zgiełku i kurzaw<br />
I w chaosie brutalnego mordu,<br />
Pzez wodnistą ziemię biegnąc<br />
Naznaczony doświadczeniem śmierci,<br />
Zbuntowany przeciw wszystkim,<br />
Na rozdrożu swego życia<br />
Czworo czarnych oczu widząc<br />
Ukazałem swoje skrzydła.<br />
Ciemne, smukłe, hebanowe.<br />
Rozpostarłem je nie dla mnie<br />
I pognałem w nieba strony<br />
Biorąc dusze dwie niewinne<br />
W spokojniejsze świata drogi.<br />
I z wdzięczności skargi żywej<br />
Przyodziałem płaszcz z tych czarnych skrzydeł.