Świeżej siły powiew wiatru, pęd materii prostej biały,
rytm czystości doskonały; Życia Takt i Czasu Kształt,
formy jasnej postać dnia.
Puls przestrzeni miasta mocy; czaru Życia blaskiem mknącej,
Duchem ciała szeptu myśli; Cudem stałym bruków tańca;
Natchnień dobrych z kwiatów światła; blask niosących szczodrze
Szczęścia, świetlistości jasnej piękna; słoneczności brzmiącej
złotem; promieniami lanej z nieba, twarzom Dziewic
Skromnych ciepła, dla ich Ust skrytości Serca, wtopionego
w błękit niebios; Patrzącego wzrokiem wnętrza, z Jego Głębiny
oczami skupionymi, Duchowego Lustra Prawdy; lekkością
zmysłów podobną do lotu Gołębia, który wzbił się niby Siłą
Mocy Boskiej Słów Spełnienia, na Jedwabiu skrzydeł
Czystego rozumu oświecenia, dla szarych chmur rozproszenia
monotonii istnienia, które Pragnie uwolnienia; od starych
populizmu matowiejących Świata, poglądów fanatyzmu
schematów tendencyjnych; platynowanych różą uschłej
szlachetności polityki, bezcennie kościanej w pałacach ułudy
wzniosłości, srebrem wykładanych; czarnej apodyktyczności
biurokracji bezdusznej, kreacji suchych stylów dokumentacji,
kancelarii biurowców etosowych; ludzi na kamieniach Prawa
łamiących sobie głowy, zamierających w sobie, matowiejących w
bezkresnych otchłaniach zbawczego postmodernizmu,
wskrzeszającego feniksa z popiołów; pragnącego ożyć
pomimo szkarłatu szklanych myśli, zimnych niby sople
lodu, wyrosłe chłodem prawdy, gasnącej pamięci; przy
blaknącym sumieniu zacienionym w matni znieczulicy serca,
tłumiącej negatywne emocje, pośród braku dumy i pogody
ducha; przelewane w apatię cielesności ludzkiego ciała
człowieka, jego martwe coraz bardziej spojrzenie,
pozbawione życia blasku oczy, dla nieistnienia w nich
głębi radości objawionej nadziei, blasku skrzącej się wiary,
optymizmu ogarniającego umysł, by chłonąć nowej
świadomości pozytywną doktrynę wyzwolenia zmysłowości
świątyni; dla idei wolności metafizycznej rozumu, niezaburzonej
psychicznie symetronicznej jaźni, Jestestwa czującego Łaskę
Losu Boskiego Ziszczenia, Tchnącego Świeżym Planem
Zmartwychwstałym, wskrzeszonym na nowo, podobnym
do Kwiatu o Poranku pełnym wilgoci, świeżym Dniem
wyrosłego na wiejskim ganku, tuż przy studni życzeń,
dla Miłości Nieba Chwały Boga Wyższej tak jak trzeba,
w imię Jego Czystości; Szatą Natury Odkrytej; Świętości
płatkami drobnymi skromności Stokrotki, dla Lica Oblicza
Piękności Damy; Jej dłoni Szlachetnej i Wzniosłości Ducha,
lekkości subtelnej natchnienia Ust Klejnotu, w Jedwabiu Uczuć
prostych, Cud Świata mgnieniem ulotny dających z uśmiechem
ubogim, w pobliżu szarych wróbli, na dachu chaty widzących;
głodu ślepiami skupionymi, Panią skarbnic spichlerzy,
Duchowego Szczęścia, szlachetnie wspieranego przez Anioły,
Strzegące Oblicza, niby ziarnowo pszennej Mądrości, Pragnącej
Złotego Męstwa; Syna Boskości Zwycięstwa, Widzącego
prostotę pragnień; istot niedużych, łaknących Sytej Szczodrości
Rąk Czystych Hojności Litościwej, Sypiących Karmę Słodyczy,
ze Snów Śmierci Przebudzenia się i Wyjścia z Cienia Głodów
Otchłannych, dla Idei Wzniosłej Pokonania słabości i niemocy
Ciała lichej, co Pragnie suchych kości, skrzydełek bezsilnych
dla lotów podniebnych, wątłych swojskich ptaszyn; Pragnących
Ojców Świętych, Karmiących Serca Bieli Duchowej Przestworzy
Dzieci Szczęścia Wolności, Ziemi Ołtarzy Przymierzy
Sprawiedliwości…