dziś leży smutny na swojej kanapie.
Smutny bo psocić dzisiaj nie może,
skaleczył nóżkę wchodząc na korzeń.
Pola co kotkiem się zajmowała,
nóżkę kociaka opatrywała.
On nie rozumiał jej dobrej woli,
podrapał Polę i też ją boli.
Boli ją rączka która głaskała
i kotu w bólu pomagać chciała
Kot z tej kanapy próbował zejść,
bo miska pełna i chce się jeść.
Idzie powoli na nogach trzech,
bo czwarta boli-spotkał go pech.
Pola wciąż kotkiem się zajmowała,
głaszcząc go łapkę mu smarowała.
On sprawność kocią odzyskał w mig,
bo tak jak pola nie leczy nikt.
Pola swe rany też wygoiła,
i kotka na dwór znów wypuściła.
On już zapomniał o swoim pechu
i znów go słychać gdzieś tam na dachu.