biedny,słaby jak chucherko.
Wzięłam kotka,nakarmiłam,
i posłanie umościłam.
Mleka kotu też nalałam,
no i karmy nasypałam.
Kotek lęk wciąż w sobie miał,
i z koszyka wyjść się bał.
Gdy minęło kilka dni,
kotek stawał już u drzwi.
Kiedy drzwi się otwierały,
kotek stawał się nieśmiały.
Pańcia kotka wciąż głaskała,
na kolanach swych sadzała,
by zapomniał o niedoli.
-Kot miał wszystko-lecz w niewoli.
Wolność kotu zwrócić chciałam
gdy nie wrócił,-ja płakałam.
Gdy już prawie zapomniałam,
kota tego znów spotkałam.
gdy do domu swego szłam,
--był pod drzwiami-nie był sam.