wnętrznościach czasu –
przez zamknięte okno wysyłam na świat
księgę bez słów – mgliste glosy oddechu
Niewywietrzona przeszłość jedyną pociechą?
Brnę w oparach zapomnianych głosów
spróchniałych przysiąg, przegniłych wyznań
aż zapomniana młodość
wykracza poza margines wszelkiej pamięci:
Rozbita od szyby rozpacz uśmiech do mnie
[szczerzy –
poprzez nią widzę człowieka
który w ziemi zapuszcza korzenie i straszy
i życiem pokrywa ziemię
I z góry ponownie jak wąż uwija się rzeka
która zanim wyschnie, spływa ku dolinie
żeby wyżłobić puste ulice – pustynie
lecz teraz jestem brzuchem i w brzuchu
i stamtąd znowu moja mowa płynie –
Rozbita od szyby rozpacz uśmiech do mnie
szczerzy –
do kogo to wszystko należy
przedmioty, pamiątki i słowa
grymasy, bóle, tęsknoty,
przestrzenie i czasy
skoro nie moje?
Jakie mam prawo posiadać
i ile posiadać mi wolno?
i wobec równi pochyłej śmierci
która nas łączy i która dzieli
czy wróci do mnie z nawiązką?
Czy życie przejawem jest pełni
czy próżni?
Czy znane wyłącznie między początkiem
a końcem?
Czy wszechświat prywatną własnością
której nie mogę porównać z nicością?
Rozbita od szyby rozpacz uśmiech szczerzy
[do mnie –
za oknem chłopczyk z psem się bawi
który poczęty byłby moim synem –
niech dzwon mu błogosławi
w nienarodzenia godzinę
Lepiej nie wiedzieć ze strachu przed śmiercią
z czyjej trwogi czerpię?
czyje korzenie
moich wakacji na ziemi?
czyje odkrycia i zdrady
przyczyną cierpień?
z czyjego pisania żyję
z czyjego piszę życia?
Odbita od szyby rozpacz uśmiech do mnie
[szczerzy –
i samotnego pyta o samotne rzeczy:
czyje są wróble bezdomnie wylękłe na drucie
i śnieg na drodze, który szerzy zimę?
czyje szkło, które drzemie w nodze i bucie
i pies przy bramie przed murami domu?
czyj piasek,
który ślisko skrzypi pomiędzy palcami?
i stara kobieta przy kuble na śmieci
z którego dobywa zamarznięte dzieci?
czyja klepsydra, reklama zgonu –
lektura żywych o jej bliskiej śmierci?