po podwórku wciąż ganiały
już od rana piały oba
bo zmieniała się pogoda.
Gdy im pianie się znudziło
pomyślały, że jest miło
kur w podwórku nie brakuje
każdy stadko swe pilnuje.
Kogut swoje stadko miał
kurę wołał którą chciał
razem ziarnka pozbierali
za robaczkiem uganiali.
Gdy już najedzone były
kury w gniazdach gdzieś się skryły
w gniazdach jajka swe złożyły
do kogutów powróciły.
Gdy w południe słońce grzeje
kogut znowu pieje, pieje
piania w końcu nadszedł kres
bo koguta złapał pies
on spokoju trochę chciał
i nie słyszał swego chał.
Kogut parę piórek stracił
lecz do swoich kurek wrócił
teraz trzyma się on z dala
i nie szuka już robala
tam przy budzie gdzie był pies
on ostrożny teraz jest.