na pedała wciąż przyciska,
co raz większy rozpęd bierze
siódme poty już wyciska.
Pędzi szosą niczym wiatr,
rozpędzony mknie przed siebie,
mija pola,lasy ,góry
który będzie?-zgadnij który.
On podwórko zjeździł wkoło,
nagle mama synka woła
na kolację choć kolarzu,
naleśniki mama smaży.
Kolarz rower swój odstawił,
jutro znów będzie się bawił.
W nocy śnił, że są zawody,
wystartować chciał bez zgody,
mama zgodę wydać chciała
lecz kolarza nie widziała.
Wystartował jak znak dali,
inni wciąż na starcie stali.
Gdy już minął lasy pola,
z górą jeszcze się upora
potem z góry wprost do mety,
czy był pierwszy?-nie -niestety
mama stała już na mecie
kto był pierwszy?- to już wiecie.