mówią do szopa, że jest robota,
szop pracz pod boki się łapie
i słucha co ta kaczka kłapie.
Wysłuchał szop tego kłapania
i dalej wziął się do swego prania.
Kaczki kłapały coś o pierzynie,
szop odpowiadał ,że nic nie zginie.
Kaczka zrozumieć szopa nie mogła
więc swoją rodzinę na staw powiodła
one wciąż kwacząc po stawie pływają
o szopie praczu już nie gadają.
Na stawie ,kaczki spotkały łabędzie,
kaczki pytają cz balet będzie?
-łabędzie z kaczką gadać nie chciały,
i zaraz głowy w pióra schowały.
Kaczka znów dziobem kłapie i kłapie
i inne kaczki za pióra łapie.
Co za rodzina ?-kaczki pytają,
za pióra łapią i wyrywają.
Rodzina w końcu sama została,
staw opuszczała gdy lustro wody mgła otulała,
kaczka wciąż kwacze-kacząt pilnuje
bo mgła się ściele i gęsto snuje.
Gdy już do gniazda dzieci przywiodła,
dziobem zliczyła i przy nich siadła.
Dziobem już kaczka kłapać przestała
bo z kaczętami do rana spała.