srebrzyły się choć srebrem nie były
spływały po szybie niedomkniętego okna
jedna druga trzecia
kap kap kap
jak woda z popsutego kranu
pomalowałem je na zielono
farba wyschła pozostała sól
gorzka
tak gorzka jak te dni bez ciebie
puste godziny minuty
pusta szklanka po kawie
moja też już zimna
zimne dłonie zimne usta
na rogu za oknem zapaliła się latarnia
następna noc
a ja nadal siedzę za pustym stołem
przy oknie i wołam twoje imię
odpowiada cisza
to nie okno to lustro
w nim moje odbicie
po nim spływają krople
/9:00 18.01.2018.Johny Gmatrix/