i pożyć dalej bez wzruszeń,
... ale miłość i nienawiść
wciąż rozpalają tę duszę.
Znalazłem punkt G kobiety
w swoim brudnym portfelu.
I tłukłem jak kotlety,
w nie jednym górskim hotelu.
Nie użyłem lunety,
stanąwszy u steru.
Niczym kret - ślepy kretyn,
popłynąłem jak wielu.
Wypłynąłem z odchłani,
wyskoczyłem z przerębla.
Trochę zahartowany,
przez stany co los napędza.
Na krze znieczulicy
opłynąłem swój biegun.
I w absolutnej ciszy
przyglądałem się niebu.
Piorun kolisty przecinał
obłoki srebrzyste.
Mój mózg dosięgła lawina
chmur piroklastycznych.
Ten rejs nie wyczyścił
negatywnych emocji.
Psychikę zniszczył
i rozsypał jak klocki.