Smukła, dziewczęca figura,
stopy w piasku, głowa w chmurach,
idziesz boso brzegiem plaży.
Rozwichrzone, płowe włosy,
chabry w oczach, to znów wrzosy.
Lepsze życie ci się marzy.
W lnianej torbie kosmetyki,
skrypty, warkocz bereniki
i bursztynu bryłka złota.
Wiatr sukienkę twoją targa,
cień uśmiechu masz na wargach.
Chce obnażyć cię, niecnota.
Mewy śmieszki trwają w sporze
kto piękniejszy, ty czy morze.
Nereidy są zazdrosne.
Z białej wydmy mikołajek
chyli czoła i przyznaje,
żeś wiosenna jak pierwiosnek.
Świątkiem jesteś, skrytym grzechem,
szmaragdowej bajki echem,
powiewem świeżym jak mięta.
I taką cię zapamiętam.
marek