Około letniego przesilenia,
między maciejką i macierzanką,
z żabim koncertem w tle,
noc płaszcz swój rozpościera.
Wirują kłęby rudych iskier
na tle granatowego sklepienia.
W jałowcowym dymie czają się
drzemiące do niedawna zmysły.
Przęsła drewnianego mostu
skrywają szeptów sens sekretny.
W aksamitnej ciszy słychać
zgrzyt zębów przy pocałunku.
…
Koniec lata przynosi niedomówienia
cierpkie jak wrześniowe głogi.
Zapach żywicy i leśnych ziół
nie wodzi już na pokuszenie.
Gdy jesień, niestrudzony latarnik,
zapala gorliwie lampiony drzew,
zagubioną w półmroku efemerydę
pokrywa szadź.
Brakuje dwóch imion
w andrzejkowych wróżbach.