co rozkwita dzięki ludzkiej brzydocie.
Musze być jak owoc,
co smak swój słodki zawdzięcza fałszerstwu.
Muszę być jak melodia,
co tnie się ustami ludzkimi.
Musze odnaleźć nam światło,
co między cieniami zamieszkało.
Muszę przegonić te cienie,
co właścicieli w niewole prowadzą.
Musze być też kluczem,
co w zapomnieniu gdzieś gnije.
Muszę dać mu zamek,
co zalepiamy chciwości trucizną.
Muszę stać się śłepcem,
co z każdym krokiem w posąg się zmienia.
Muszę jednak otworzyć oczy,
co ze łzami suchymi wypędzają nadzieję.
Muszę przeciąć łańcuchy upodlenia,
co z gracją psa nosimy.
Muszę spłodzic też potomka,
co w miłości ramionach umrze dla świata.
A na końcu muszę być jak oni.
Muszę stac się zły
i szukać wrogów, których mało.