by opuścić szalupę na fale
już rozumiem co boli gdy mokniesz
kiedy czekasz na wiatry i szkwały
nie patrz w oczy bo strach cię ogarnie
na powierzchni zwodnicze są wiry
słodka woda gdy ciepła feralna
płynąć wpław to jest wielki wysiłek
nie nakarmię twojego głodu nadzieją
nie dołożę oliwy do ognia
jestem tylko małą pochodnią
która czule przytula przechodnia