więc cofam się nieustannie
szkoda trochę
razem weszliśmy do smutnej fontanny
po swoich słowach przejadę nożem
aby podważyć co wcześniej wyłożę
bez zbędnych fasad , zasad i mów
tam gdzie kiedyś byłam jestem dzisiaj znów
mgły i doliny mroczne nie straszne
tylko samotność i smutek własny
twoje milczenie , moje sto słów
ulotna radość , niebyt tuż tuż
a w zgliszczach fenix rodzi się nowy
wulkan gorący lawę urodził
może w tej ciszy nowa nadzieja
tęsknotą smutek będzie spopielać
sobie wystarczyć sztuką dopiero
gwiazda sama się rodzi i sama umiera
człowiek zrodzony jest z krwi i kości
kropelek pragnie ludzkiej miłości