Mocząc w niej kostki i stopy.
Z głową ledwie ponad trawą
Z kwiatami okalającymi włosy.
Oglądała z uśmiechem niezwykłe show
Taniec rybek, komarów i nartników,
Gładziła palcem śliskie grzbiety
Pływaków żółtobrzeżków.
Podziwiała leniwy prąd i swoją w nim twarz,
Niewyraźną, zieloną w wodzie,
Falującą i rozmytą
I nuciła sobie...
O ileż ładniejsze takie oblicze,
Choć zielone, nieludzkie i dziś już obce
Od twarzy w lustrze, umalowanej i bladej
Od jarzeniówek, strasznej...