Z pospolitych sosen strząsają pył...
Przede mną zwija się dróżka leśna,
A na jej końcu Ty
Biegnę, prosto przed siebie,
Pod nogami mam drobny żwir,
Uciekają na boki liście,
Z krzaków czmycha rudy lis
I wpadam w Twoje ramiona,
Na kolana obok mogiły...
Gdzie ta nasza leśna droga,
Te wszystkie lata, gdzie Ty mój miły?