Zawsze gdzieś gnam.
Czasem się rozdwajam , rozstrajam..
Zawsze coś do roboty mam.
I niby ta niedziela powinna być chwilą odfolgi a wciąż codzienne katorgi.
Znowu to robię , bo znowu to samo za każdym razem ciągle mało.
I wydaję mi się że to syzyfowa praca.
Rutyna ciągle powraca.