Nic mi się nie chcę , leń mnie przytula a ja nawet nie mam siły odpechnać łobuza.
To on robi ze mnie nygusa.
I przesuwa wszystko na później, i później.
Ziewam sobie no co przecież mogę.
Leniu przyjacielu poleż sobie, zarzuć nogę na nogę albo poczuj swobodę taką jaką mi dajesz.
W niedzielę przyszedłeś w poniedziałek już idź.
Bo przez Ciebie no nie zrobię już nic.
A tak to nie może być.
Muszę przede wszystkim po swojemu żyć , a z Tobą mi nie do pary.
Ja noszę inne okulary więc spostrzegam kurzu wartstwy i nie pomyte gary.
Nie wspomnę o całodziennym chodzeniu w piżamie chodź z szafy wygląda ubranie.
Oj nie ładnie krzyczy sumienie na mnie .:-
Kończ te głupoty i bierz się do roboty.