Człowiecze nieznajomy.
Ilekroć Cię spotykam , mój świat jest pochłonięty by rozgryźć Twą osobę , tą tajemnice skrywaną w Tobie.
Coś co mnie przyciąga I skupia moje myśli.
Ciekawe czy wiesz , że ktoś o Tobie wspomina i odwagi nie ma by zamienić ze dwa zdania więcej.
Nieśmiałość przeplata moją twarz , wtedy milkną słowa.
Myślę zacznę następnego dnia od nowa.
Ale tym razem , nogi się uginają i posłuszeństwa odmawiają.
Że też akurat musi to się teraz stać , kiedy czuje tą siłę i wiary w siebie mam tyle.
A rój w głowie miesza bardziej , może się nie nadaję by Ciebie zapoznać bliżej.
Los zastosował intrygę.
Skazując mnie na samokrytykę.
I słyszę słowa których wcale nie wypowiadasz , bo wyobraźnia zaczyna działać.
Szkoda tylko że w przeciwległym kierunku.
Czekać pozostało , aż zrobisz ten krok pierwszy ,bo ja mam pecha.
Kiedy lekko zaczynam się unosić a pod stopami znów będą kosić,
świeżą trawę.