Ja żem nie posłusznie siedzę przy lampce i szklanym stole.
Szyję dla misia podusie.
I tylko muzyka cicho przygrywa , kiedy nitka już kolejną szwe w materiale łata.
Dłoń zwinnie się przesuwa,
myk ,myk następna dziurka.
Splątała się włóczka ,
a niech to czyżby to nauczka?
Tylko skończę i zawitam do łóżka, tam na pewno czeka z utęsknieniem poduszka, i kołdrę namówi , żeby mnie porządnie otuliła swym ciepłem się podzieliła.
Tylko prześcieradło zbyt marudzi że, znów w śnie zostanie gdzieś z boku przez nogi wypchane.
Takie to właśnie jest te moje spanie.