Zachwycić się ptaków śpiewem,
Zachwycić się pięknem nieba,
Tego właśnie mi potrzeba.
Bo ja lubię siąść przy piecu,
Patrzeć gdy skry w komin lecą,
Snuć fantazje, senne mary,
Wierzyć w dziecinne , proste czary.
Jak ja lubię pójść do lasu,
Tam zmarnować dużo czasu,
Nieść do domu wielkie grzyby,
Niechby nawet tak, na niby.
Jeść jagody i poziomki,
Puszczać w niebo małe biedronki,
I motyle w polu ganiać
I na łące się posłaniać.
Bo ja lubię wszystkie kwiaty ,
Barwy ich i aromaty,
One dla mnie są stworzone,
Jakby z nieba ukruszone.
A jak lubię wiatru wianie
W uszach jego rozedrganie;
Muśnie twarz , rozwieje włosy,
Zmota w polu zboża kłosy.
Jak ja lubię zapach chleba
Ten tak dobry dar od nieba
On w dzieciństwo mnie porywa
Sprawia, że jestem szczęśliwa.
Bo ja lubię tak pomarzyć,
Co by się tak mogło zdarzyć,
Gdyby się tak sny spełniały
I w realu tok swój miały.
Bo ja lubię spokój święty,
Choćby nawet był zajęty,
Choćby dla mnie nie miał czasu,
Chcę narobić mu hałasu-
Bo ja przecież kocham życie ,
W każdym jego akapicie!