Jak na razie jestem po drugiej stronie brzegu , ze smutkiem za pan brat.
Szklane oczy , to mój znak.
Wokół biała góra z chusteczek stworzona , obok czekolada którą się zajadam , by endorfiny szczęścia poczuć przez chwilę.
Tak mi tego brakuje.
Bo wciąż smutek czuję.
Boję się że, sfiksuję .
W depresję wpadnę, czemuż ta wrażliwość męczy totalnie.
Słabym człowiekiem jestem, ranią mnie proste słowa.
Każdego dnia na nowo obietnica składana - Znowu się podniosę , napiszę kolejny rozdział chodź już nie wiem który to raz będzie.
Przeszłość się ciągnie , zapominam o niej.
Mi się udaję , w dystansie ją trzymać.
Ale oni pamiętają , czerwoną kartę dają.
Czuję jak za czyny mnie oceniają , minusy wystawiają.
Złe na wierzch wychodzi , pokrywając gesty dobroci.
W oczach tylu ludzi, przeszłość jakby teraźniejszość zastąpiła.
Staram się , mieć to szeroko gdzieś.
Jestem sobą , czy wiesz?
Zaakceptowałam porażki , w grę wchodzą nowe zwyczaje.
Nadaremno starać się chciałam , bo kochać normalnie zapragnęłam.
Dom , rodzina na pierwszym miejscu.
I być może stanąć na ślubnym kobiercu.
Złudne marzenia, do spełnienia ale nie z Tobą.
Nie z kimś , dla kogo jestem śmieciem.
Wyrzuć mnie zatem do kosza.
Tak jak ja, wyrzucam całą moją miłość.
Z łez odziana , szczerą z wiarą w lepsze jutro .
Nie wstanie moje serce.!