Matko ze znoju ściernisk podkarpackich wiosek<br />
Matko z Sudanu Ghany i Etiopii<br />
tuląca do pustych piersi kostki swoich dzieci<br />
Matko znad palenisk kuchni spływająca potem<br />
Matko oczko po oczku dziergająca powrót<br />
z nosem przy oknie otwartych ramion<br />
Matko z ikon białostockich chałup<br />
gdzie dzień się budzi na klęczniku biedy<br />
Matko wracająca z fabryki na kolanach nocy<br />
płonąca za biurkiem ogniem tęsknoty<br />
Matko w kolorowych stronach poradników gazet<br />
szukająca odskoczni od swojskości bycia<br />
Matko znad łóżeczek płaczem uśpionych poduszek<br />
lniane główki dzieci pieszcząca uśmiechem<br />
Matko dzienna nocna i ponadczasowa<br />
cierpnąca każdą chwilą w każdej chwili mocna<br />
szukająca cienia swój cień oddająca<br />
gniazdom swoich ptaków popatrz<br />
pod ciężarem miłości pochylił się tragarz<br />
już kwiaty całują twój obraz i ręce za mgłą<br />
jeszcze nie odchodź jeszcze bądź<br />
potrzebnym na jutro filarem nieba<br />
Matko za szybko białą chustą z wiersza<br />
zasłoniłaś opowieść swojego dzieciństwa<br />
Karmelitko Bosa o anielskich skrzydłach<br />
uczysz mnie jak to jest gsy brakuje słów<br />
a jeszcze tyle chciało się powiedzieć